Zastanawiałem się kiedyś, co było największym straszakiem XX wieku.
Obok bomby atomowej wodorowej, AIDS przez całą drugą połowę XX stulecia
dominowało straszenie cholesterolem. Ludzkość zawsze czymś straszyła:
diabłami, czarownicami ostatnio dziurą ozonową...
Cholesterol znany jest od połowy XIX wieku. Został wyizolowany z kamieni
żółciowych i ...specjalnie nikt się tym nie przejął - po prostu potraktowano
to jako jedno z kolejnych odkryć. Tamten wiek miał swoje własne problemy -
gruźlicę i kiłę. Dopiero pod koniec XIX wieku za czasów Franciszka
Józefa dłuższa faza dobrobytu spowodowała, że ludzie zaczęli się nadmiernie
obżerać.Przykład wojaka Szwejka pokazuje, że przed wybuchem I wojny
światowej czas spędzano na chodzeniu od restauracji do restauracji, piciu
wykwintnych trunków - i już na pewno wtedy miażdżyca się pojawiała. Po
drugiej wojnie, kiedy wkroczyła mechanizacja, a samochody zaczęły zastępować
konie - ludzie z kolei zaczęli spożywać dość powszechnie zboże.
W latach 20-tych wykazano, że cholesterol spożywany może się przedostawać do
naczyń krwionośnych. Błąd polegał na tym, że badania przeprowadzono na
królikach. Królik jest tzw. wtórnym przeżuwaczem - ma bardzo rozbudowane
jelito ślepe, w którym bakterie rozkładają pokarm. Żeby przetworzyć to, co
wypracowały drobnoustroje, królik musi zjadać pierwszy kał.
Nie jest więc najlepszym modelem żywieniowym dla człowieka...
Przeprowadzono zresztą mnóstwo badań na innych zwierzętach (wilkach, lisach,
kotach, psach) - w żadnym z tych przypadków nie udało się "wytworzyć"
miażdżycy poprzez karmienie cholesterolem. Badania na ludziach również
wykazały, że ten zjedzony cholesterol bardzo słabo się wchłania i że
właściwie i że właściwie nie należy się go bać. Młodzi mężczyźni karmieni
porcjami cholesterolu po 10 g dziennie nigdy nie absorbowali więcej niż
0,5 g czyli 5%.

Skąd więc pochodzi cholesterol w naszych organizmach?

Głównie z syntezy - z tworzenia. Synteza przekracza 1 g, czyli jeżeli
założymy, że średnio wchłania się 350 mg (0,35 g) a wchłonie się powyżej
1 g, to dostarczamy dziennie do organizmu ok. 1,5 grama cholesterolu
(liczone u mężczyzny ważącego 70 kg). Jakie jest wydalanie? Otóż mniej
więcej też 1,5 grama! Pół grama wydalamy jako cholesterol, a 1 gram - jako
sole kwasów żółciowych, które są z niego zbudowane. U człowieka zdrowego,
w równowadze cholesterolowej zjada się i wydala ok. 1,5 g cholesterolu.
W przypadku stosowania niewłaściwej diety lub defektów metabolicznych
cholesterolu u człowieka może się syntetyzować nawet i 9 gram. Przy
założeniu wydalania na poziomie ok. 2 g dziennie przybywa wtedy 7 g
cholesterolu, a roczny przyrost wynosi 2,5 kg! Oczywiście ten cholesterol
nie musi przyrastać w tętnicach, bardzo łatwo gromadzi się pod skórą
(żółtaki cholesterolowe}. U mężczyzny średniego wzrostu skóra, razem z
przydatkami waży ok. 4 kg - proszę sobie wyobrazić, jak trudno później ten
cholesterol stamtąd usunąć i jak długotrwały jest to proces. Z czego
powstaje cholesterol (i tłuszcz) w organizmie. Na pewno nie z tłuszczu i nie
z cholesterolu. Natura jest zbyt mądra, aby przerabiać to samo w to samo.
Bimber robimy z cukru, a nie ze spirytusu! Jaki byłby sens robienia
spirytusu ze spirytusu? Cukier w roślinach nie powstaje z cukru - nikt do
gleby cukru nie dodaje. Natura przerabia jedno w drugie - jeżeli ma do
czynienia z węglowodanami, nie będzie z nich robić węglowodanów, owszem
odłoży tyle ile może - glikogenu, ale nadmiar przerobi na tłuszcz.

Źródłem cholesterolu jest nadmiar węglowodanów.

Cholesterol w organizmie może powstawać z kilku materiałów, ale najprostszy
sposób to przemiana węglowodanów, kiedy jest ich za dużo. Co to znaczy: za
dużo? Możemy mówić o dwóch typach diet. Jedna z nich to dieta mieszana - to
co dr Kwaśniewski mówił o "otyłości bogatych". Jeżeli ktoś jadł najpierw
sporo węglowodanów, potem się wzbogacił i zaczął do tego dojadać tłuszczu,
to organizm spala tłuszcz, który jest dla niego lepszym paliwem. Pociąg,
który spala węgiel jeździ powoli, huczy, jest duży i ciężki. Te na ropę
jeżdżą szybciej. Wyobraźmy sobie teraz pojazd który wozi z sobą i węgiel i
ropę. Przecież to nonsens. A tak postępuje człowiek, który je dużo
węglowodanów i dużo tłuszczu. Oczywiście organizm jest na tyle rozsądny
że tłuszcz spali, a węglowodany zamieni na tłuszcz, bo to dla niego
"lżejsze" - 1 g węglowodanów to 4 cal, 1 g tłuszczu - 9 cal. Tłuszcz opłaca
się magazynować, nie powoduje on zaburzeń związanych z pochłanianiem wody.
Węglowodany - rozpuszczalne w wodzie - zwiększają tym samym objętość krwi,
rośnie ciśnienie, można "spuchnąć" itd.

Co się stanie jeżeli węglowodanów będzie wciąż za dużo?

Tłuszcz zaczyna zarastać różne naczynia, zapychać ściany aorty. Nadmiar
cukru organizm wydala przez nerki (cukrzyca typu II)- po prostu pozbywa
się tego cukru, z którym nie ma co zrobić... Co na to medycyna? Daje mu
leki, żeby ten cukier zatrzymać!!! Najprościej jest ograniczyć ilość
spożytych węglowodanów i problem, po pewnym czasie, znika. Nie zawsze od
razu, bo organizm potrafi produkować cukry, ale nie można zatrzymywać tego
cukru, którego sam się pozbywa! Drugą przyczyną nadmiaru węglowodanów w
organizmie jest przypadek, kiedy jemy same węglowodany i zbyt mało białka.
Dieta japońska zachowująca podobne proporcje oparta jest na dobrym białku
(16% białka z ryb), które wytwarza dość enzymów żeby spalić te węglowodany.
W dobrym białku są też sole mineralne, które się z nim wiążą, występuje
sporo witamin charakterystycznych dla organizmów zwierzęcych i w ten sposób
można funkcjonować. Wiele osób długowiecznych żyje w Japonii, gdzie jada się
ogromne ilości ryb. Natomiast jeżeli ktoś będzie żywił się obficie
węglowodanami a towarzyszące im białko będzie nędzne, np. białko roślinne,
to nie wystarczy enzymów ("aparatury"), żeby te węglowodany spalić.
Nadmiar węglowodanów zostaje zamieniany na tłuszcz (tzw. "otyłość ubogich").
Także w tym przypadku może pojawić się cukrzyca, często już cukrzyca
młodzieńcza (insulinozależna), kiedy występuje szczególne zapotrzebowanie na
białko. Organizm, wraz ze zwiększoną produkcją cukru, wytwarza coraz więcej
insuliny po to, żeby "wpychać" cukier do komórek. Jeżeli wiadome jest, że
nie można całego cukru przetworzyć, wytwarzane są przeciwciała, które
zwalczają trzustkę. Konkretnie: wysepki Langerhansa, te, które produkują
insulinę. Cukrzyca insulinozależna dotyczy ludzi, u których znaczna część
wysepek została zniszczona, pozostało ich np. 10%.
Ludziom tym dieta w znacznej mierze pomoże, mogą być jednak tacy, którzy
nie przerobią nawet 30-50 g węglowodanów (w diecie optymalnej) i wtedy
konieczne jest, niestety, podawanie insuliny. Choć w większości przypadków
dieta optymalna skutkuje - praktyka pokazuje, że jest wiele przypadków,
gdzie dieta nie pomogła. Być może popełniamy błędy, a może po prostu trzeba
poczekać... Jak długo trwa usunięcie zbędnego cholesterolu z naszego
organizmu? Największa synteza zachodzi w wątrobie (ok. 40%), jelitach
(20-30%), nadnerczach. Może się okazać, że pozbycie się 1 kg cholesterolu
potrwa 3 lata! (1-1,5 g dziennie).

Cholesterol jest składnikiem prawie każdej komórki, bez niego nie byłoby
życia.

Jest to struktura złożona z czterech pierścieni usztywniająca błony
komórkowe. Ta "sztywność" cholesterolu pozwala nam się utrzymywać we własnym
kształcie. Pamiętajmy, że jest on niezbędny do funkcjonowania organizmu.
Jego niedobór może na przykład spowodować zanik hormonów płciowych.
Doświadczenia przeprowadzone na mężczyznach wykazały, że obniża się im
synteza testosteronu, zaczynali niewieścieć. Z cholesterolu powstają
zarówno hormony męskie, jak i żeńskie. Nadmiar cholesterolu szkodzi, nie
tego wchłoniętego do organizmu, (czym straszy sie w mediach), ale
pochodzącego z syntezy. W 100 g tłuszczu jest tylko 100 mg cholesterolu,
a np. w 100 g płuc, które są "chude" - 2000 mg! Więcej cholesterolu
zawierają tkanki chude niż tłuste, w tym najważniejsze dla człowieka
narządy.  Mało cholesterolu w mózgu spowodowałoby jego rozmiękczenie, płuca
bez cholesterolu po prostu popękałyby. Podczas wydalania cholesterolu z
organizmu wzrasta jego poziom we krwi. Nie jest to cholesterol, który się
odkłada, nie przenika do tkanek ani do ścian tętnic. Tego cholesterolu bać
się nie należy. Na dobę ubywa go ok. 1 g netto, dlatego należy się uzbroić
w cierpliwość (i nie bać się wysokiego poziomu w okresie wydalania).

dr Włodzimierz Ponomarenko