Data ostatniej aktualizacji: 15-10-02       e-mail                    PARANOJA              

           @@                      Czyli ostre przegięcie pały    ...i [polski !]   [humor]   [janek]


22.37  24.04.2002 

Dla miszczuff sudoku http://odkrywcy.pl/kat,111408,title,Te-lamiglowke-potrafi-rozwiazac-tylko-geniusz,wid,14712284,wiadomosc.html?smg4sticaid=6ec69


05.21 25.04.2002             Nie stój !                 Nie czekaj!      -  Co robić ?         Uciekaj!        

Jeśli żaden lekarz nie wykrył u Ciebie choroby psychicznej- to najprawdopodobniej jesteś niedokładnie zbadany.

 Szkoła , albo zdrowie ! Wybór należy do Ciebie ! 

 Jeśli wydaje Ci się , że wszyscy wkoło zwariowali-uważaj ! Psychiatrzy umieszczają takich jak Ty w szpitalach dla wariatów !

Wszystko to jest gówno [oprócz moczu]

Należy mieć w sobie wiele szaleństwa , aby nie zwariować!

 

Jeśli cokolwiek robisz rób to na 100% ! Chyba-że oddajesz honorowo krew...


   Jak się nazywa mieszkaniec Oslo?!


Jeśli mówi się,że oplułem studnie , to mówi się, że studnia została opluta 

Jeśli mówi się, że jeśli kopnąłem studnię , to studnia została kopnięta.

A jeśli obszedłem studnię , to jak mam powiedzieć?!


 14.48 28.04.2002        Kac, czyli wielki reset mózgu.

Mam wrażenie, że człowiekowi wielokrotnie potrzebny jest wielki RESET mózgu. Bo informacje ze świadomości odkładają się w podświadomości. I jest dobrze jeśli jedno i drugie idzie w parze- bo jeśli nie to za cholerę nie chce się to "odłożyć" w mózgu i miotamy się jak baby przed okresem. I wtedy potrzebujemy resetu. Co to jest ? Jak się objawia? "Miętki" reset - to sen... Zauważcie, że duży stres [np. śmierć bliskiej osoby] rozładuje odrobinę sen. On nas przygotuje [podświadomość] do funkcjonowania.    Niektórym potrzeba   dużej , jednorazowej dawki alkoholu [to też swoisty - bardziej ordynarny, ale twardszy reset] ...         Czy zwróciliście uwagę, że ludzie u których podświadomość idzie w parze ze świadomością potrzebują mało snu ? Np. Napoleon- prawie wcale nie spał..[!]    Inny rodzaj resetu - to padaczka. Tutaj występuje "elektryczna burza" w mózgu. Typowe wyładowywania prądu. Ale bardzo podobne wyładowania występują w trakcie orgazmu [seksualnego -jakby ktoś nie wiedział ;}]...   Nasz mózg  jest wtedy "zlasowany" wyładowaniami elektrycznymi. Nie wiem jak to technicznie wygląda [czy zaświeciłaby od tego prądu żarówka ?], ale psychicznie to chyba każdy wie o co chodzi ... Choć niektóre kobiety nie miały okazji i jedyny orgazm jaki miały to udawany...      Dlaczego o tym piszę? Często nie uświadamiamy sobie, że człowiek musi zresetować się.  Dobrze jest jeśli przez seks... Wykonywanie tych śmiesznych ruchów jest zbawienne dla naszej psychiki........ 


"Zaiste rozum ludzki nie jest w stanie tego ogarnąć, jak powiedział król
Dezmod zajrzawszy po skończonej potrzebie do nocnika."


Kacccccccccccc. Budzisz się , a po mózgu zapier**lają mrówki. Raz w jedną , raz w drugą stronę. Co setna w drewniakach przeleci skubana. Organizm pozbawiony magnezu reaguje streso-depresją. Masz wtedy wrażenie, że wydarzy się jakieś nieszczęście. Próbujesz sobie przypomnieć co wydarzyło się w tym pięknym czasie kiedy nie miałeś jeszcze tego pieprz**ego kaca. ...;} A byłeś ekstra pijaniutki, wesolutki, lew na baby [chłopy].. Nie wiedzieć czemu narozrabiałeś....Jakoś się przytrafiło...  Jeszcze niezgorzej jeśli tylko skończyło się,  iż proponowałeś seks teściowej.... Gorzej jeśli zgodnie z kawałem z grupy "chomor"...: Pijana Rumunka i okres... Rano patrzysz na zakrwawione ręce....- O Boże zabiłem ją !...........W lustrze na zakrwawioną twarz...- I zjadłem! .....Przyglądasz się lepiej, a z ust wystaje sznureczek...- Boże spraw , aby to był lipton, a nie tampon....           Czasem jest to tylko leczenie kaca jak opowiadał znajomy.... Dorwać się do garnka stojącego na kuchni i pić ...i pić ... Kiedy wychłeptasz ze 2 litry i kiedy szmata od zmywania naczyń Ci pacnie na nosie wtedy już wiesz , że w tym garnku była woda po zmywaniu garów....... Albo jeśli dobierasz się w maglinie do jakieś d**y, a po godzinie trafiasz na j**a i okazuje się, że podniecałaś się niezdrowo równie pijanym kumplem który legł obok...  Czasem jeszcze ten ból.......Gdzie pieniądze.. Gdzie dokumenty... Gdzie okulary......---Przychodzi facet do knajpy...: Czy ja tu wczoraj przepiłem całą wypłatę ? -TAK! -To całe szczęście, bo myślałem , że zgubiłem!                                                  Czego i Wam mocno nie życzę.....


Nie martw się o jutro, martw się jak go doczekasz.


Przy święcie przepis na zrobienie kurturalnej herbaty dla gości. Jest to niestety jeszcze niezbadany -przez wielu- temat. Herbatkę kupujemy najlepiej tę ze sznureczkiem [bo ostatnio pokazały się okrągłe torebeczki bez sznurka!]. Nie kojarzy się ona tak mocno z tamponami [a fe -ohyda] i jest wygodniejsza w przyrządzaniu. Pytamy gościa się grzecznie, czy herbatkę sobie życzy z całej jednej torebki [kulturalny odpowie, że tak, bo do cholery nie będziemy mu dzielić tej torebki!] i wrzucamy torebkę do szklanki wysuwając sznureczek na wierzch. Przytrzymujemy z gracją palcem sznurek i wlewamy wrzątek. Są zwolennicy lania wody do pełnej szklanki [coby gość nie pomyślał, że mu gospodarze herbaty żałują ] . Ma to i te dobre zalety, że nie ma gdzie później dosypać cukru i oszczędzamy dzięki temu. Ale stanowczo odradzam. Tak samo jak odradzam metodę spożywania herbaty która polega na tym, że ekspresówkę bierzemy w usta [sznureczek obowiązkowo wystaje] i popijamy wrzątkiem. Nie jest to konsumpcja zbyt wyszukana.  Ale do rzeczy, czyli do naszej zaparzonej już herbatki. Do szklanki z herbatą wrzucamy łyżeczkę żeby gość nie użył tej z cukiernicy i nam nie zapaćkał cukru! Herbatkę podajemy przez prawe ramię gościa [patrząc od tyłu] i stawiamy tak aby łyżeczka była po prawej stronie szklanki, a sznurek wystawał po lewej. Dostawiamy jeszcze coś na co gość odłoży zużytą ekspresówkę [może to być zakrętka od słoika]. W przeciwnym wypadku gość kończy herbatę z tamponem na nosie. Źle to świadczy o gospodarzach. Na łyżeczkę nie potrzeba już podawać osobnego naczynia. Porządny gość dwa razy obliże łyżeczkę zanim nam ją położy na obrus i zapaćka.  Aha ! Cukier.... Dopuszczalne jest posłodzenie wszystkim herbaty już w kuchni. Wiadomo 1.5 łyżeczki na szklankę. Więc po cholerę te ceregiele z indywidualnym słodzeniem na stole i później cały stół zafajdany słodkościami , pety w cukierniczce itd. ? Czyściej i schludniej będzie jeśli wyręczymy gościa.      No i została cytryna... Jeśli już ktoś taki "francuski piesek" i sobie życzy- proszę bardzo.. Ale lepiej jak mu sami wciśniemy do szklanki. Bo tak się ufajda sokiem i będzie leciał myć ręce. A my go -jako gościnni gospodarze - wyręczymy w tym brudnym ceremoniale. Soku cisnąc sporo, aby uniknąć komentarzy żeśmy komuś soku z cytryny żałowali. Zresztą ta zasada jest obowiązująca cały czas przy obsłudze. Np podając kawę super gościowi. Jak mu podasz zwykła, normalną -to i efekt nieciekawy. Ale jeśli mu wsypiesz 25 łyżeczek rozpuszczalnej markowej kawy - to znajomi przez 20 lat będą mówić , że tylko w Twoim domu nie żałują nikomu kawy. No i same zaszczyty, przez długie lata -tanim kosztem...


Będą powodzie i trzęsienia,

padną królestwa, spłonie ziemia

runą najtwardsze z twardych skał.

A PARANOIK wciąż będzie trwał.


Wódka, wódeczka. Piwo, wino, szampan. Koniak, dykta, płyn borygo. Niektórzy kombinują jak łyse konie pod górę jak dostać lepszego kopa. A to mieszają piwo z wódką, a to mieszają relanium z wódką, a to inne wynalazki. Dziwne to bo patentów jest kilka. Po pierwsze : Podobnież alkohol wchłania się mocno w krwioobieg przez śluzówkę. Podobnież studenci opanowali technikę taniego i bezkacowego upicia się. Kupowali najtańsze wino, wlewali do miski i siadali do tej miski. Alkohol był wchłaniany śluzówką odbytu. Tanio, i z gęby nie capiło, i kaca prawie zero. Same wygody. Dlatego jeśli pijemy alkohol przez słomkę to szybko się upijemy. Bo miejsce pod językiem [sluzówka] jest najbardziej wrażliwa na alkohol i tą drogą organizm dostaje jego dużo. Więc wystarczy pić przez słomkę , próbować nabrać widelcem, lub najlepiej trzymać długo pod językiem i efekt upicia murowany . Choć jest jeszcze ciekawszy patrent. Rozpylić to-to ! ;} Opary alkoholu w powietrzu to "boski wiatr" ! Przez drogi odechowe dostaje się to-to na śluzówkę i ...w krwioobieg ! Prawdopodobnie zero kaca bo to i przez wątrobę nie przechodzi i żołądek nie ucierpi.... Nie wiem jak dmuchanie w balonik tychże pomysłowych Dobromirów. Bo student jak wchłonął odbytem to co da dmuchanie ustami ? ;}...Rozpylanie w powietrzu już opatentowano. Powstają lokale w których jest aparatura do upijania się tą metodą.

Ja niejednemu alkoholikowi proponowałem zainwestowanie w siebie. Chłopie- mówię tak jednemu i drugiemu. Nie wydawaj tyle pieniędzy na wódę , bo to i dzieci obdarte, i żona zaniedbana. Kup automat do dożylnego dawkowania insuliny. Zamiast leku wlej dobrej jakości spiryt i co jakiś czas wstrzyknie Ci kroplę wódy w żyły. To będzie kop jakbyś flaszkę wypił. Oszczędność kolosalna. I zero kaca. Bo kac nie jest od picia tylko od przerywania picia. Kiedy pijesz to nie masz kaca. Dopiero kiedy przerywasz. A automat nigdy nie pozwoliłby na przerwy ni zastoje. Błoga szczęśliwość tanim kosztem.

Tylko, że mnie-biednemu paranoikowi- dobrze radzić. A siedzę trzeźwy jak ta świnia. .........-Że co ? Że nie świnia? ---A widział kto pijaną świnię ?


W słuszną pogodę zagubieni przechodnie przebiegają koło swojego cienia. Nieobecni duchem jakby gdzieś po drodze zostawili go w poczekalni. Śpieszą się robić pieniądze, zaspokoić próżne żądze rodziny, pitrasić następne niezdrowe potrawy. Potem z karabinu wypowiedzieć w jedną stronę słowa. Łyknąć strawę z mikrofali w tempie gęsi francuskiej. I do oporu wsłuchiwać się w kłamstwa ekranu.  Ludzie XXI wieku. Dobrze zaprogramowani.

Stefan J.


Piszę [wyżej] : Piękne, niepiękne....    Ostatnio dyskutowałem z nieborakiem który twierdził, że są informacje złe i nie złe. Zapach - nie zły. Smród - zły.....        Otóż NIE ! Każda informacja [i zapach] jest dobry. Ludzie którzy uciekają przed informacją są biedni. Ludzie którzy zakładają bariery psychiczne przed złą [niby] informacją to ludzie ubodzy. Nie można zakładać, że coś tam zlikwiduję -bo to ziazi i dlatego wykreślę to ze świadomości. Człowiek powinien się uczulić na zapach i smród. I jedno i drugie jest informacją . Jest życiem. Nie można wykreślić życia.     Z tego powodu często dochodzi do zakłamań. Myjemy ręce dokładnie po wyjściu z toalety, ale często pupę wycieramy po prostu rozmazując gó*no papierem. Mycie rąk jest obowiązkiem, mycie pupy jakby nie. Bariera psychologiczna przed tym tematem.... A wielka chęć do rozmów o myciu rąk [jakże często widzę zgorszenie- jeśli ktoś nie umył rąk!]....


Dobroć, uczynność, wspaniałomyślność, BEZINTERESOWNOŚĆ.........Piękne słowa. Puste  słowa.

Czy istnieje bezinteresowność. Czy jeden człowiek może pomagać drugiemu bezinteresownie ? NIE. Każde działanie człowieka jest wykładnią aktualnego stanu do oczekiwań. Każde działanie ma na celu nasz interes. Często jest to chęć dowartościowania się i pokazania swojej wyższości. Rzucając monetę żebrakowi [czasami jest to pieniądz zdobyty w nieuczciwy sposób] chcemy jakby podkreślić różnicę jaka nas dzieli od niego. Wywyższyć się i dowartościować.   W tym samym czasie [np.] nie potrafilibyśmy temu żebrakowi zrobić sztucznego oddychania- gdyby stracił przytomność. Podobne relacje -między przyjaciółmi. Nie jest ona bezinteresowna. Wzajemnie korzystają przyjaciele z : Doświadczeń [czyli informacji] zwłaszcza jeśli mają odmienne doświadczenia, pieniędzy, sympatii innych, nauki [jeden umie śpiewać -drugi się uczy] itd. ....  Czyli w przyjaźni występuje wzajemna wymiana wymiernych korzyści- co nie jest działaniem bezinteresownym.  Proponuję zatem wykreślić słowo bezinteresowność ze słowników bo to sztuczny twór. Tam samo jak słowo "kalabraczek". Wymyśliłem to słowo i wciąż próbuję używać. W sklepie: -Czy są kalabraczki ! ..pytam na przykład. Czy orientuje się pani gdzie kupię firmowe kalabraczki ? Co mam w plecaku ?-kalabraczki ! ... itd. itd.  Nikt mnie jeszcze nie spytał co to są kalbraczki ;}

"Miłość"........  kolejne słowo abstrakcyjne, niezdefiniowane.   Nie ma [wg mnie] takiego tworu jaki próbują co niektórzy przypisać jakimś-tam       zdarzeniom.      Najczęściej spotykam się z tym słowem przy określaniu , że ktoś pała chęcią przebywania w towarzystwie drugiej osoby i jest to     określenie o wyraźnym zabarwieniu typu "zew krwi" tzn., albo seksualnym, albo np. rodzicielskim.  Załóżmy, że skupimy się przy seksualnym           zabarwieniu... Młoda dziewczyna [17lat?] ...hormony buzują....fizycznie już kobieta........normy społeczne zabraniają wyżycia się seksualnego....jest stłamszona........I chłopak [20lat?] ..pełnia sprawności fizyczno - seksualnych, lecz też brak realizacji... U obojga wystarczy najmniejszy impuls do    eksplozji namiętności..... Reagują silnie na zapachy, odgłosy i inne szczególiki typowe dla seksu.................. Czy wiecie, że [podobno-bo mnie to nie tyczy ..] mężczyzna pozbawiony węchu staje się szybko impotentem ?     Ale do rzeczy....: Są to typowe reakcje seksualne. Dlaczego nazywać to     miłością ?  A dla oponentów tego ujęcia tematu pytanie : Jeśli ktokolwiek próbowałby sugerować iż istnieje równie wielka miłość platoniczna to mam pytanie [zagadnienie] : Spytajcie takiego chłopaka który dostał pier**lca na punkcie dziewczyny, czy równie wielkim uczuciem mógłby obdarzyć      rasowego  samca.   Pewno -z obrzydzeniem- odpowie, że nie. Dlatego uważam, że w większości mówienie o miłości to bzdura, gdyż powinno się    mówić o pociągu seksualnym. Oczywiście tenże popęd potrafi być fantastyczny, nieogarniony, najsilniejszy, najpiękniejszy, zabójczy, piękny, dobry, pozytywny, napędzający, niszczycielski, itd. itd. ale jest pewne iż potrafi przyćmić wszystko co w naszym życiu się może zdarzyć. Jest kwintesencją    życia ! Więc pielęgnujmy seks, bo seks to życie.        

     Chol*ra to jest paranoja , a ja piep**ę jak zbuntowany katecheta. Won złe myśli ! Do budy !  Kurde- jak często się zmienia moda... Raz moda na opaleniznę, raz na bladość. Raz na chudzielca, raz na tłustą samarę...  Od czego to -kurcze blade- zależy ? Moda na mężczyznę ? Taki który zapewni ewentualnemu potomkowi najlepszy [wg danej kobiety] rozwój i byt. Za komuny tłusty mężczyzna był kojarzony z niezdrowym [bo każdy mógł się spaść na kartoflach].. Aktualnie wśród najniżej położonego społeczeństwa [marginesu społecznego] raczej nie ma tłustych. Dlatego męska samara coraz mniej razi, bo kojarzy się z obfitym obżeraniem się. Kiedyś moda na opaleniznę, aktualnie kiedy dużo bezrobotnych jest spalona na mahoń jakby mniej zyskuje na uznaniu. Obcięte krótko włosy -jakby dla podkreślenia, że mnie stać na fryzjera- to styl. Wzrost...: -zawsze mężczyzna wysoki był lepiej postrzegany jako[ intuicyjnie ] przywódca , fizycznie górujący nad mniejszymi...     U kobiet -też potomstwo decyduje o większości ocen i ew. modę na określone cechy kobiecej urody.... Piersi które wykarmią potomstwo, kształt ud, miednicy, pupy świadczący iż  donosi i urodzi potomka...  Cera świadcząca, że nie ma awitaminozy,.....itd....


Prawdopodobnie , kiedy ludzie zorientują się co wyprawiają najznakomitsi politycy i kulturalna awangarda narodu i świata to ..........  będą paranoików nosić na rękach   .

09.49 01.05.2002  Święto. Jakże absurdalne ....Kiedyś się śpiewało np. Międzynarodówkę -choć nie było do tego powodów [bo kogo wtedy naprawdę dręczył głód?]. Teraz jest dużo głodnych i nikt nie podśpiewuje. Tak samo sens : "Rządzący światem samowładnie
Królowie kopalń, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud." - Za komuny to było bez sensu. Po cholerę wtedy to śpiewano? A dlaczego teraz nie??????     Może ona jest już ZAKAZANA ????? Strach się bać.



Międzynarodówka - polskie słowa


Wyklęty, powstań ludu ziemi,
Powstańcie, których dręczy głód,
Myśl nowa blaski promiennymi
Dziś wiedzie nas na bój, na trud.
Przeszłości ślad dłoń nasza zmiata,
Przed ciosem niechaj tyran drży!
Ruszamy z posad bryłę świata,
Dziś niczym, jutro wszystkim my!

refren x 2
Bój to jest nasz ostatni,
Krwawy skończy się trud,
Gdy związek nasz bratni
Ogarnie ludzki ród.

Nie nam wyglądać zmiłowania
Z wyroków bożych, z pańskich spraw.
Z własnego prawa bierz nadania
I z własnej woli sam się zbaw!
Niech w kuźni naszej ogień bucha,
Zanim ostygnie - przekuj w stal,
By łańcuch spadł z wolnego ducha,
A dom niewoli zniszcz i spal!

refren x 2

Rządzący światem samowładnie
Królowie kopalń, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
W tej bandy kasie ogniotrwałej
Stopiony w złoto krwawy pot.
Na własność do nas przejdzie cały,
Jak należności słusznej zwrot.

refren x 2

Dziś lud roboczy wsi i miasta
W jedności swojej stwarza moc,
Co się po ziemi wszerz rozrasta,
Jak świt łamiący wieków noc...
Precz darmozjadów rodzie sępi!
Czyż nie dość żerów z naszych ciał?
Gdy lud wam krwawe szpony stępi,
Dzień szczęścia będzie wiecznie trwał.

refren x 2

 

 


Święto kojarzy się z prezentami. Pytanie....Jak kupować prezenty ? ....rozumieć sens prezentów? .....Żona się pyta męża czy kupi jej coś drogiego na imieniny.. To znaczy, że on ją okrada. Bo skąd on ma wziąć na to pieniądze? Ze wspólnej kasy ? O wspólnej kasie wspólnie powinno się decydować - to dlaczego on ma decydować indywidualnie? Może ona mu powinna wydzielić np. 2kilo złotych i niech on kupi co chce -dla niej ? Na przykład piwa za wszystko ?;}  A jeśli ona chce [oficjalnie i on o tym wie] kupić bardzo określoną rzecz na którą do tej pory nie było pieniędzy to czy powinno się jawnie kupić to na co ona czeka [ze wspólnej kasy] ? A może jemu się powinno dać pieniądze i powinien kupić niespodziankę [której ona może nie potrzebować]? A może oni mają swoje indywidualne pieniądze ? Na swoje drobiazgi? Ale to muszą się wzajemnie godzić na te pieniądze. I pomniejszyć o tyle wspólną kasę. Ale to jest bez sensu. Jakby powiedzieć : Ze wspólnej kasy wydzielamy sobie po 10kilo/rok i wzajemnie kupimy za to prezenty. Najczęściej nietrafione. Mąż  chcę kupić sobie dysk do komputera, ale nie ma pieniędzy- a równolegle żona ze wspólnej kasy kupuje mu ciepłe kalesony których on nigdy nie będzie używał- bo koliduje to z jego poczuciem męskości. Istny cyrk. Żaden porządny paranoik nie przywiązuje wagi do prezentów. To NORMALNI szanują i mocno pielęgnują te "tradycje". I dlatego kilka uwag dla tych którzy najnormalniej chcą wzorem całego świata obdarzyć kogoś bliskiego [lub nie-bliskiego ale godnego wazeliny he he]...... Nie opłaca się [ i jest to wielce niemądre] roztrząchać jaki rodzaj prezentu sprawi obdarowanemu przyjemność . Nie tędy droga ! Przekonałem się o tym kiedy bardzo rzutki, młody  człowiek [prawo i marketing rany boskie...] kupił mi karton piwa na które mam uczulenie, potem kosmetyki [nie używam], pidżamę [nie używam] , potem drugą w innym kolorze [to już przegięcie pały] i po kolei wszystko co mogło mnie zdrażnić..... I tu jest pies pogrzebany ! Gdyby mi kupił ciekawy zegarek -to tylko ja bym go cenił. A tak : Przez kilka lat będę opowiadał jak zadrażniłem się prezentami ,.. ludzie będą wiedzieć , że on mi kupuje prezenty za gruby szmal,.. ludzie mu będą współczuć , że ja mówię o prezentach negatywnie i otoczą go nitką sympatii. W Kontaktach nas dwoje ludzie szybciej wezmą jego stronę , bo ja jestem upierdliwy, a on kupuje prezenty i poświęca się... itd. itd.  On zdobędzie masę punktów których nie miałby gdyby kupował prezent wstrzelony w gusta.   I tak trzymać ! 


Gdyby cały świat zwariował, a Ty zostałbyś przy zdrowych zmysłach - to zgodnie z teorią o psychiatrii to właśnie Ty byłbyś chory psychicznie.                                                                                                                                                                                               

Największy geniusz wszechczasów został za młodu wyrzucony ze szkoły gdyż grono utytułowanych naukowców stwierdziło, że nie rokuje żadnych nadziej na opanowanie materiału.                                                                                                                                                        

Kurde - teraz powiedz kto jest paranoikiem ? Ja, czy Ci ...ta....najwybitniejsza awangarda naszego narodu z pierwszych stron gazet ?  Oczywiście żartuję ! To ja ! ja ! jeszcze raz ja ! Bo w świecie absurdu tylko paranoik znajduje się na swoim miejscu.                             


 Szarość ! Kurde blade, -szarość ! Jakże często spotykam się, iż ktoś za wszelką cenę dopasowuje świat do kolorów czarnych i białych. Chce mnie wtedy z-czyścić.  Szukają ludziska : Dobrych i złych, pięknych i brzydkich, głupich i mądrych.........itd...   Ludziska ! : To nie tak. Świat jest tylko w kolorach szarości. W tęczy szarości. Mniej szara barwa i bardziej. Nigdy skrajny kontrast. Nie ma ludzi złych, nie ma brzydkich, nie ma głupich. Jak to mawia moja kobieta : Każda potwora znajdzie swego amatora. I równocześnie żaden człowiek nie jest z natury zły.. Bo czy ktokolwiek na świecie z własnego wyboru będąc przy zdrowych zmysłach mógłby być zły dla wszystkich innych ludzi i robił im krzywdę ? Cóż zatem oznaczałoby słowo : zły?   Brazylijskie seriale wykorzystują trend do sklasyfikowania życia w skrajnym kontraście. Tam zły- to w każdym calu, naiwny - to w każdej postaci, kochający- to całym sobą itd.... Ale to fikcja dla małych dzieci, albo osób które szukają takich [nie]realii...   A w życiu jest mniej kochający i bardziej, mniej piękny i bardziej, mniej dobry i bardziej.......     Ale wypadkowa zawsze powinna być podobna. Człowiek niewidomy ma niesamowicie wyostrzony słuch, węch itd...  Dlatego nie powinniśmy niewidomego odtrącać jako "niepełnowartościowego" , a wręcz przeciwnie. Dopiero od niego możemy się nauczyć wrażliwości na niektóre elementy naszego życia. Człowiek któremu brakuje jakiegoś atutu - pozostałe ma bardziej wyeksponowane.   I tu dochodzimy do sensu....  Otóż mój drogi sławny internetowy Jasiu. Nie martw się, że jesteś jaki jesteś. Inne mniej widoczne aspekty Twojego życia być może są bardziej ciekawe, aczkolwiek mało uwypuklone. Dlatego -Łysa Pało- postrzegam Cię pozytywnie i myślę, że nie  jest tak źle.


Strach...........jednym z motorów naszego działania.  Ostatnio słyszałem [wiecie pewno od kogo ;}] , że ktoś się niczego nie boi. Otóż takie stwierdzenie świadczy tylko o kompleksach. Bo każdy się boi. I należy się nie bać do tego przyznać. [On się boi przyznać , że się boi ! ha!] Gdyby nie strach nasz gatunek pewno zginałby dawno. Strach przed śmiercią każe nam jej unikać; strach przed utratą pracy każe nam tak pracować , aby jej nie stracić; strach przed gniewem żony często jest jedynym motywem wierności; itd            A jeśli drogi , sławny, internetowy , ............, twierdzisz, że strach jest Ci obcy i Ty szybko nie pękasz- to radzę Ci iść na mecz np. Śląska i kiedy kibice się wysypią ryknąć na całe gardło : Śląsk-dziadostwo -----Legia -pany ! I pokazać im gest Kozakiewicza.   A tak na serio. Tylko osoby o dużej świadomości widzą potrzebę i granice strachu. A tępaki są ślepe na te informacje. Kiedyś w trakcie napadu na pocztę sprzątaczka zaatakowała napastnika mokrą ścierką i przegoniła z poczty. Media trąbiły o jej bohaterstwie, przełożeni wręczali jej nagrody, itd............. Ja bardzo negatywnie [być może] oceniłbym takie działanie. Musi istnieć bariera strachu i ona powinna podpowiadać , iż życie ludzkie jest ważniejsze od chwilowej obrony pieniędzy. Chwilowej, bo często okazuje się iż pieniądze i tak są odzyskiwane. A jeśli ktoś ze ścierką atakuje uzbrojonego w ostrą broń bandytę to stanowi zagrożenie dla ludzi. Prowokuje strzelaninę w której mogą zginąć ludzie. To nie jest -wg mnie- bohaterstwo, lecz całkowity brak wyobraźni i bardzo niebezpieczne przesunięcie bariery strachu. Ona powinna się bać , i powinna wykonywać polecenia bandyty !          A gdyby ktoś się nie zgadzał z moim zdaniem, to mam pytanie....: Gdybyście byli w banku i został on zaatakowany przez kilku uzbrojonych w automaty bandytów, czy również bylibyście za tym, aby ochrona otworzyła do nich ogień [i wywiązała się w banku strzelanina]?                        Podobnie sformułowane pytanie wywołało kiedyś u moich adwesarzy atak wściekłości. Kiedy twierdzili, że policja powinna otworzyć ogień do porywaczy w samochodzie z zakładnikami zadałem pytanie : - Czy podtrzymałbyś swoją opinię gdyby tym zakładnikiem było Twoje dziecko ? ........Co się wtedy działo !----Jezu ! .Chcieli mi przypaprać za "głupią dyskusję"!
Mam dołek psychiczny. Cholera... Wszystko jest do dupy [oprócz papieru toaletowego]...  
 
 
Co do napisów... W Kołbaskowie (koło przejścia granicznego):

-Sraj tak, aby każde gówno wprawiało Cię w zachwyt...

 
 
20.05.2002 Drogi Sławny Internetowy Janie ....

Gdybyś był biedny - choć nie jestem krezusem -może bym Ci pomógł finansowo.....      Gdybyś był chory - znam się trochę na medycynie - może bym coś poradził.......

Ale Ty jesteś nieszczęśliwy - i tu żadnego ratunku dla Ciebie nie widzę...        Masz przechlapane...

Mój ulubiony od lat kawał -pytanie : Czym się różni tramwaj wrocławski , od Mostu Warszawskiego we Wrocławiu?   -Niczym! Ani tym, ani tym   się nie ogolę !

Zabiłem wczoraj osiem ćmów !            - Ćem!              -Laciem!

Dlaczego car ruski Piotr I nosił czerwone szelki ?           - Żeby mu spodnie nie spadły.


Program w TV : Idol. Najwięcej internetowego aplauzu dostali Ci których oficjalnie potraktowano  jak ofermy. Dlaczego ? Po pierwsze: Oni szukali określonych osób. Po wtóre: On nie pasował do wzorca.....Ale luźne uwagi na temat... Świat zwariował, telewizja posunęła się do granic skurw*sy*stwa i wyczynia takie łamańce, aby nas oszukać i promować bzdurę, że hhejjjjjj..... Sam eksperymentowałem granice absurdu telewizji i doszedłem do wniosku, że oni posuną się do każdego draństwa , aby zgarnąć szmal,.......do każdego idiotyzmu....  Te szumnie reklamowane chaty w tv to jedno wielkie bagno.. Mam wrażenie [ po wielu eksperymentach] , że oni sami układają sobie pytania i sami odpowiadają.... Ale do rzeczy........... Chłopak śpiewający Gumisiów zrobił internetową sławę . Dlaczego ?  Bo jest sobą ! Nie udaje idioty, nie udaje wiecznie uśmiechniętego amerykańca [szczerzącego zęby w wyćwiczonym przed lustrem uśmiechu], nie parodiuje KLONÓW powtarzając idiotyczne ruchy, słowa i zwyczaje..         .Jest sobą . I dlatego moja Ty mordo [śpiewająca Gumisiów] jesteś moim idolem. Chciałbym Cię widzieć, słuchać , przebywać w Twoim Towarzystwie....Bo nie wprowadzasz w błąd... Jesteś naturalny....     A druga refleksja.....Jeśli Wy -drodzy internauci- również widzicie tak samo jak ja , to wiwat internet  , wiwat wszystkim którzy w necie widzą piękno, dobro, ............,........  Myślę , że net wyrabia inne spojrzenie na świat. myślę, że dużo lepsze. Myślę, że przeogromny obieg informacji jest potęgą dzięki której jesteśmy inni [od odciętych od netu] , ale ta inność jest piękna....   ................


Spójrz - Janek - ........Na ulicy umierają ludzie. Jedni ,  już prawie trupy..... Z narkotykiem, alkoholem, kastetem, pętlą. Inni mocno umierający : Trzy tabletki -na ból głowy-popić wodą ; kino, kawiarnia , paciorek, 38 lat w biurze przekładania kalki ; spacer , i nie męczyć umysłu...  ;  Zombi  szczerzy zęby i na trybunie wali pięścią ;  I dzieci - warzywka. :  Jak roślinki w suszę wody - tak one łaknące życia... Jeśli zapytasz po co te dyrdymały na  stronie .......   :                -     Bronię się....Bronię się -Janku- ....Bronię się   - w strachu - przed kostuchą......


                                                      Szukam pracy . Ogłoszenie :  Kliknij tu


Szczury są istotami niesamowicie inteligentnymi. Mówi się , że w przypadku kataklizmu nuklearnego tylko szczury potrafiłyby dostosować się do warunków i przeżyć go. Człowiek jest na to za głupi. Oglądałem wiele filmów pokazujących jak te stworzonka pięknie dają sobie radę w życiu. Na przykład potrafią usunąć całą zawartość mleka z butelki nie przewracając jej ! A czy wiecie dlaczego szczur ma cztery nogi , a polski bezrobotny dwie ? >>>>>>>>>> Dlatego, że  w gonitwie za pożywieniem na   śmietniku  on zawsze jest przed bezrobotnym..


Jest OK ! Miałem okazję 22 lipca 2002 o godz. 13.45 zetknąć się z iście amerykańską wyrazistością. Poinformowanoi mnie , że z tą-że chwilą przestaję świadczyć pracę. [redukcja grupowa]...Po ponad 20-letniej pracy. Jasno powiedziane. Uścisnęłem rękę kierownikowi i ...poszedłem do domu. Ameryka jest piękna. Wyrazista. Jasna.  Polak certolił by się ...narazał pracownika na niepewność i długotrwały stres...; Amerykaniec ostrym cięciem skalpela wycina zło w zarodku.    Wiem, że są zwolenicy metod jednych i drugich...A ja ? Ciort go wie ....Po kilku latach mój pogląd się wykrystalizuje... Wtedy Wam napiszę [:}]   


"Co ludzie pomyślą ! Kurde blade ! "  -------- Straciłem pracę... ........Stres; stres ; stres ; I doskonałe doświadczenie....Pierwsza sprawa....Gdyby Prezes firmy miał propozycję pracy [a tracił etat dotychczasowy] jako frezer - to co ? Zawaliłby mu się świat ? A ja,  jeśli straciłem pracę frezera - to co ? Zawalił mi się świat ? Ja walczę o etat frezera, a dla niego to byłby koniec świata ? To o co chodzi ? ----------NIE chodzi o chleb, życie -- tu chodzi o ustalenie hierahi -- kto komu jest podporządkowany...   Typowa walka zwierząt... Prezes jest guru ; rżnie babki; ustala zasady ;a  ja jestem piętro niżej [albo kurde blade --pięć pięter!] i on się mną [ewentualnie] bawi... Jest jeszcze inna możliwość ....., że ja tych reguł nie akceptuję.... Niech świat będzie jaki jest - - a ja mam swoje reguły.... I tu o to chodzi...---świat może zwariować ! Ja nie ! I dlatego dedykacja dla zaprzyjaźnionego klubu internetowego : Nie dajmy się zwariować.... Zasuwa od czasu do czasu [po dziale] taki Napoleon, [różnie pracownicy komentują]; ale wygląda na to że to   swój człowiek [może go zaprosimy na grila i obalimy jaką skrzynkę ? Atmosfera się oczyści !] A inny "przyjaciel" podaje namiary kto nam świnie podkłada --i co ?  Rżenie  ..........I puenta na zakończenie .:. Bądźmy  w dołku, żyjmy o garstce ryżu i otrębów, ale na miłość boską nie bądźmy zwierzętami ! Nie walczmy z ludźmi o hierahię !I bądźmy dumni , że różnimy się od zwierząt , a równocześnie nie musimy podejmować tak kur*wskich decyzji jak nasz Napoleon....


Jaki jest Twój cel życia? -----Często słyszę : Mieszkanie, dobry samochód, pieniądze na godziwe życie...........Ale zaraz, zaraz,.......Załóżmy, że urodziłbyś się jako burak i tuman ; potem odziedziczył to o czym marzysz ---to co ? Możesz już umierać bo Twoje cele się ziściły ?Albo jako przygłup korzystać z tych dóbr które posiadasz żyjąc w błogiej niewiedzy debilizmu ? Bzdura.... Może Twoim celem jest być "mądrym" ? Też bzdura.....Wśród ślepców człowiek który posiada wzrok jest postrzegany jako nienormalny....Czy chcesz, aby wkoło postrzegali Cię jako [prawie] wariata ?  Chyba nie... To co ? Miłość ? Bzdura.. Nie ma takiego uczucia które opisują seriale brazylijskie....To fałsz..... Co pozostaje ? Gówno ! Naucz się cieszyć gównem ! Sraj tak , aby każde gówno wprawiało Cię w zachwyt ! Chwytaj zapach bławatka i smród gówna. Żyj każdą sekundą swojego życia i nie odrzucaj niczego co stanie na Twojej drodze. Kochaj wszystko i wszystkich. Ciesz się i zdrowiem i chorobą. ...................Często brak nam czasu , aby nacieszyć się życiem i sobą....Zbyt późno to [często] odkrywamy........


17grudnia2002--21.37 na moim satelitarnym sikorze.  Co ja tu kurde robię -na tej paranoi...  Porąbało mnie? Już kilka miesięcy jak mnie zwolniono z pracy w ***** pod przewodnią siłą amerykańskiego ********* [zwanego przez pracowników Świrpoolem][redukcja etatu -psia jego mać!] ..Człowiek miał jakiś tryb życia, przyzwyczajenia ...I to się poszło żenić...  Ale w te kilka miesięcy dużo się nauczyłem......    

I REWELACJA !!!!!!!!!!!! Zainteresowałem się "żywieniem optymalnym"    Niewykluczone iż od nowa wezmę "na tapetę" rożno. Od drugiej strony.

A w pracy znowu mam współpracownika Jasia [!?} ;}}}}}}


20grudnia2002 g.20.00   Spotykam ludzi  którzy bardzo "brzydko" dyskutują. Wyrywają słowa z kontekstu i próbują łapać za słówka.  Szkoda czasu na dyskusje z takimi.........Puenta dla takich:   Pewien dziennikarz po wylądowaniu samolotu papieskiego zadał pierwszy pytanie : Co Ojciec Święty sądzi o prostytutkach w naszym kraju ? Papież na to odpowiada pytaniem: To w Waszym kraju są prostytutki ? Nazajutrz rano gazeta nietypowego dziennikarza na pierwszych stronach tłustym czerwonym, wielkim drukiem krzyczała : Pierwsze pytanie papieża po wylądowaniu w naszym kraju było : Czy u nas są prostytutki ?


      26grudnia2002 11.30        Dlaczego ludzie tak chętnie garną się do zwierząt, a równocześnie omijają tych najbiedniejszych ludzi ? W Wigilię nosi się pokarm dla zwierząt, rozmawia się z nimi, a bezdomni , biedni ludzie , koczują gdzieś po altankach, kanałach opuszczeni przez wszystkich [czytaj: bogatszych].... To z powodu tego iż ludzie i boją się i brzydzą i mają wyrzuty sumienia....Lepiej omijać temat , stworzyć sobie "elegancką" legendę , iż np. to sami alkoholicy, uspokoić sumienie np. wpłacając na tacy na "biednych" i finał......wydaje  się , że temat  rozwiązany. I czasami tylko kiedy na ulicy spotykamy zmarznięte dziecko o smutnych oczach odwracamy wzrok w kierunku pięknych kolorowych reklam. One zwiastują Święta.


Tak se myślę, i myślę---i łeb napierd***a, a wnioski takie: Dieta Optymalna jest najbardziej kontrowersyjną rzeczą   jakie napotkałem i namacałem... Wywołuje zacietrzewienie u adwesarzy, złość , zdziwienie, i .......[!] kompromitacje......Tak wiele sław [!pfu na psa urok] naukowych skompromitowało się pisząc bzdury świadczące o całkowitym braku wiedzy w temacie.... A równocześnie tak dużo ludzi [kilka milionów !!!!] przeszło już na tę dietę......                Jeśli nie chcesz Drogi Paranoiku, aby Cię łeb nie-napie*****ł omijaj w rozmowach tematu : Lepper, Rydzyk, Dieta Optymalna,  piwo szkodzi,  ,......,...........

A swoją drogą to .............jakie rozmowy nie powodują bólu głowy ? Ostatnio obserwuję jak bardzo ludzie nastawieni są na "wolnych słuchaczy". Potrzeba wygadania się jest tak u wielu silna, iż powoduję źałosne widowiska. Gość który stawia piwo gówniarzom, a Ci klepią go po plecach powtarzając : jesteś  cool ! On zadowolony, nie żałuje piwa. Raz w tygodniu idzie do "wolnych słuchaczy"...  I [!] większość ludzi których poznałem była nastawiona na wygadanie się, mniej na słuchanie innych..............------fatalnie.....

        A jak myślisz ? Dlaczego ja tu klepię w tę cholerną klawiaturę ???? Szukam "wolnych słuchaczy" ! Może i mnie ktoś poklepie po plecach ;}}}


Sylwester. Napad zamaskowanych wariatów na człowieka pilnującego obok mnie firmy. Wyglądało na to, że próbowali go zabić. Bez sensu. Nic to im nie dawało. Zyski z napadu też wątpliwe. Czyżby to Polska osiągnęła takie dno i taką desperację marginesu iż jest to już normą ? Może chcieli trafić do więzienia ? Pomagałem nieszczęśliwcowi.  Ściągnąłem kupę radiowozów, pogotowie. Trochę się bałem ścigać bezpośrednio sprawców. Miałem już kiedyś taki dylemat. Czy w bezpośrednim [może śmiertelnym?] starciu człowieka uczciwego [i poczciwego] z wariatem - ten pierwszy ma jakieś szanse racjonalnego wyjścia z sytuacji ? Nie ! Jeśli uszkodziłbym wariata [nie daj Bóg zabił!] do końca życia nie wygrzebię się z bagna. Natomiast gdyby on mnie zabił [żonę , dzieci !!!!???] nie stałaby mu się krzywda, a być może miałby większy mir wśród reszty wariatów. Bo psychicznie chorzy nie odpowiadają karnie za swoją chorobę.......   A swoją drogą....Muszę bardziej aktywnie ustawić się do aktualnej sytuacji... Może zorganizować alarmy dźwiękowe [indywidualne] ? Spotkałem kiedyś takie niby breloczki , a dawały bodaj 130 decybeli....To może być racjonalne.....


Paradoksy ; mity ; przyzwyczajenia : 

W białku jaja jest "tylko " 10.8% białka biologicznego, natomiast w żółtku jest go dużo więcej , bo aż 16.3%

Nauka mówi iż  kolory ludzkich oczu są niebieskie , lub brązowe , a ludzie mają wpisane w dowody osobiste "kolor zielony"

Nieprawdą jest iż papużki faliste nie mogą żyć samotnie --jak dużo ludzi błędnie sądzi.

Nieprawdą jest , iż papużki faliste nie potrafią mówić. Wręcz są w stanie powtórzyć nawet kilka tysięcy wyrazów..

Nieprawdą jest jakoby nietoperze wkręcały się we włosy.

Nieprawdą jest , iż kompres o temperaturze pokojowej nie jest w stanie schłodzić.   Taki jest najbardziej wskazany dla np. zbicia gorączki.

Nieprawdą jest , iż 2+2 x 2=8   Prawidłowy wynik to 6, bo najpierw wykonuje się mnożenie.

Nieprawdą jest iż podwyższony poziom cholesterolu mamy od spożywanego tłuszczu. Cholesterol tworzy się z węglowodanów w obecności tłuszczów.

Nieprawdą jest iż owoce i warzywa są niezbędne dla dostarczenia witamin dla organizmu . Eskimosi nie jedzą szczypiorku i się mają dobrze.

Nieprawdą jest iż mięso i tłuszcze są niezdrowe dla wątroby. Wątroba nie bierze udziału w przemianie tychże i ma się wtedy dobrze. Dopiero tłuszcze z węglowodanami tworzą mniej zdrowe  połączenia.

Nieprawdą jest iż od cholesterolu mamy miażdzycę.

Nieprawdą jest iż woda utleniona zabija bakterie.


Pytają mnie dlaczego nie pracuję przy komputerach. Dlaczego nie uczę się tworzenia stron.. Pytają mnie dlaczego nie zainteresuję się elektroniką. Dlaczego nie pracuję w biurze... Nie jeżdżę samochodem... Odpowiedź jest prosta. Jak mawia znajomy z pracy: Jeśli *ujem się urodziłeś -  słowikiem nie zdechniesz.  Jeśli jesteś ROBOLEM - to carem nie zostaniesz. Jeśli jesteś szambo-nurkiem - to nie ma mowy, abyś dorabiał do pensji w perfumerii... Jeśli pracujesz na złomie -   księżniczką nie zostaniesz.....I tak mój urok.. ROBOLA. Uwierzcie mi- z tym można żyć.... Nie ma potrzeby leczenia tego.....


13 .06.2003 [piątek- na psa urok]

Dowiedziałem się, że znajomy wygrał kilka milionów w totka.  Zrelacjonuję dla moich wiernych czytelników swoje spostrzeżenia. Zawsze takie pierdoły budzą wiele emocji i zmazy nocne u wielu ludzi... Po pierwsze: Nieszczęsny ten człowiek! Bardzo dużo stracił wygrywając te pieniądze... Po jakimś czasie będzie przeklinał ten dzień... Mało ludzi rozumie, iż papierki nie dają szczęścia, ni pozycji, ni biznesu u ludzi którzy tego biznesu nie potrafią robić [bez wielkich pieniędzy].... Zrelacjonuję najbardziej prawdopodobny przebieg zdarzeń... Uwierzycie mi, iż prawie nie ma ludzi którzy wygrywając wielkie pieniądze polepszyli swoje życie ?  Najpierw u AK [to ten "szczęśliwiec"] występuje euforia. Chce się tańczyć , śpiewać, skakać po stołach, pisać listy do znajomych do których się nigdy nie pisało,.... Potem mocne postanowienie poprawy i wzięcia się w garść w chwili realizowania pieniążków [w jakim banku,  z jakimi dyspozycjami,,, itd]...Potem już luz-blus i pełnia "szczęścia"...Teraz możemy się dowartościować... Jak pewien "biznesmen" , który największe chwile szczęścia przeżywał kiedy stawiał w pijalni piwa piwo ochlaptusom, a oni mu w podzięce godzinami kadzili opisując jaki on jest wielki. I AK trafi na ludzi którzy go dowartościują. Będą mówić jaki jest wielki , inteligentny, obrotny, zaradny, męski...[:]]]]} W podzięce będzie się rewanżował wydając gotówkę na balangi, prostytutki, kurewki, fundowanie   tym którzy kadzić będą najwięcej....Przy okazji w gronie "kadzących " znajdą się ludzie z pomysłami na pomnożenie pieniędzy, tudzież z potrzebą pożyczki np. . na chore dziecko itd... Nastąpi eskalacja wydatków.... Przy okazji ludzie których ominął w swoim zainteresowaniu coraz bardziej wrogo będą spoglądać na jego wyczyny... Będzie musiał więcej wydawać , aby się więcej dowartościować niwelując złe wrażenia od strony pominiętych... W pewnym momencie całe jego dowartościowanie będzie polegało na wydawaniu dużej mamony....Kiedyś cieszył się jeśli udało mu się przewiercić dokładnie otwór... zlutować blaszki... Teraz okrutne życie   zabrało tę możliwość... Teraz będzie musiał wydać [czytaj: roztrwonić] kilka tysięcy, aby poczuć substytut szczęścia. I coraz to więcej -- bo anormalna sytuacja spowoduje iż on już utraci możliwość przeżywania i odczuwania w normalny sposób. Jedynie pompowanie pieniędzy wypełni to podciśnienie które wytwarza się wkoło niego... W granicach 2 lat utraci wygraną i zostanie sam. To moja prognoza. Odsuną się od niego Ci pominięcie w rozdzielaniu darów. Potem Ci którzy "pożyczyli" od niego, a on zażąda zwrotu. Potem obdarowani, którzy dojdą do wniosku , iż powinien obdarować ich więcej... Potem obdarowani, którym będzie zawadzał i będzie upierdliwy [bez pieniędzy]...  Zostanie sam. Bez pieniędzy. Otoczony wrogami i ludźmi dystansującymi się od "bogacza"... Dobrze to obrazowała wypowiedź pewnego człowieka . Jego sąsiad [stolarz] wygrał w totka, potem przetrwonił fortunę  : "Ja go omijam. Co ja?... do miliardera pójdę , aby mi deskę prze-heblował ?" Stolarstwo szlag trafił. Pieniędzy już nie było.... Jakie było miejsce tego biedaka? Wyjechał i osiedlił się tam gdzie mógł egzystować jako zwykły człowiek...       Ktoś mi kiedyś powiedział : Jeśli człowiek przez całe życie nie potrafił mnożyć pieniędzy -  to dlaczego po wygraniu w totka miałby umieć to robić? Nie umie dalej ... I straci te pieniądze...

==========================

Dowartościowanie się....DOWARTOŚCIOWANIE się. Nikt o tym [prawie] nie mówi.... Naukowcy prawie nie badają zjawiska. A jest to podstawowy element naszego życia... Jest to element który kształtuje nasze działania. Jest to element który , albo rzuci nas na kolana, albo dzwignie na szczyty...  Np. młody człowiek sięga po narkotyki. I ćpa. On jest niedowartościowany i narkotyk sztucznie wypełnia tę pustkę. Wystarczy pokazać mu drogę do "naturalnego" dowartościowania" i narkotyk nie będzie potrzebny. Inny przykład. Wystarczy pokazać możliwość dowartościowania się dziecka w konkretnej dziedzinie i nastąpi niesamowity rozwój w tym kierunku. Np dziecko które zdobyło "lipny" dyplom, na "lipnym" turnieju szachowym. Ten dyplom sprawi, iż większość dorosłych będzie chwalić dziecko które niby jest utalentowanym szachistą. I dziecko dostanie "turbo-doładowania" w tym kierunku... Czyli wystarczy robić dużo turniejów szachowych [np na festynach] w okolicy. A każdemu dziecku które wzięło udział dawać dyplom pod innym szyldem... A to za czołowe miejsce, a to za najlepszą partię, a to za "największe szachowe objawienie", a to wyróżnienie sędziowskie za postawę i grę  wyjątkowo godną rasowego szachisty itd. To spowoduje trend w tym kierunku... Bo podstawą działania człowieka jest dążenia do dowartościowania się... Brak dowartościowania powoduje iż tryby w maszynie pod tytułem człowiek zgrzytają... Bezrobotny po kilku latach niedowartościowania jest fizycznym wrakiem. Sprawność jego organizmu jest żadna. Takaż-sama sprawność mózgu... Zero zero nic. Dla porównania sprawność tych dowartościowanych... Np idoli . Np. Wiśniewski... Toż to jest człowiek który nic nie potrafi zaproponować innym, nic nie reprezentuje... Ale on się mocno dowartościował poprzez pieniądze , swoich fanów i emanuje energią, sprawnością , inteligencją [?]... Czuć , że przyszłość przed nim... A jego partner z zespołu? Wydaje się ciekawszym człowiekiem, ale mocno niedowartościowanym [ w porównaniu do Wiśni]. I jest jakby tylko tłem... Nie występuje na pierwszym planie...


Miałem zaszczyt przepracować z tym człowiekiem [jak na załączonej fotce] masę lat. . Jego sposób dowartościowywania się był nieco inny [niż tradycyjny]. Ale wyjątkowo skuteczny. On promieniował zadowoleniem w każdej sekundzie. Cieszyła go każda wyniesiona z zakładu rurka, każda śrubka. Cieszyła go każde świństewko które dawało mu choćby złotówkę zysku... Choćby stary przewód elektryczny który odciął od działającej lodówki i schował do kieszeni... Przyda się... Może zyska się na tym choćby 50 groszy... Nawet  okradanie kumpla powodowało stan błogiej szczęśliwości. Ale pełnię zadowolenia dawało mu szczucie. Podpuszczał jednych na drugich... I patrzył jak się wykańczają wzajemnie.... To dawało mu rangę i wznosiło ponad nich... Dowartościowywał się tym... Promieniał energią i pewnością siebie... W domu miał sterty zardzewiałego żelastwa które wywiózł z zakładu. W swoim żywiole znalazł się kiedy były zwolnienia grupowe. Toż to dopiero frajda sterować wystraszonymi ludźmi i wystawiać do zwolnień... Potem wskazać [w tajemnicy ;}] kumpla jako sprawcy zwolnienia... Toż to takie śmieszne kiedy kumple chcą się pozabijać, a "człowiek" stoi z boku i się patrzy... Oni wtedy wydają się tacy mali , a "człowiek" taki duży.....

Jak widać dowartościowanie się ma różne oblicza...


Amerykanie znaleźli wiele patentów na dowartościowanie się. Np  powtarzanie w kółko dziecku : Wszyscy Cię kochamy Merii! - Co 5 minut ! Albo mimo wielu trosk -gęba szeroko uśmiechnięta. Ludzie wtedy mówią : -Ale mu się powodzi, wciąż uśmiechnięty....I dowartościowują go tym pochlebstwem.... Albo patrzą prosto w oczy próbując speszyć rozmówcę.. .Jeśli pod wzrokiem będzie zakłopotany szybciej można z niego zrobić idiotę... A tym samym my zyskujemy na wartości...

--------- Zasadniczo w kontaktach bardziej cenię Ruskiego, Ukraińca, Litwina, Polaka, Lwowiaka itd niźli amerykanina... Nie znoszę obłudy!!! Nie cierpię kiedy -jeśli się komuś źle wiedzie- idiotycznie się do mnie uśmiecha. Albo kiedy ktoś traktuje dziecko jak śmiecia, bezustannie przy tym powtarzając: Wszyscy Cię kochamy Jasiu! Albo kiedy mnie chce zwolnić nazajutrz, ale dziś się szeroko do mnie uśmiecha i oczekuje przysługi.... Rusek jest może toporny, może się daje w interesach wykolegować, może nie potrafi robić przekrętów "w białych kołnierzykach", może...., może,... Ale jest sobą i żyje w miarę ze swoim sumieniem... Amerykaniec często co innego mówi, co innego robi, co innego pokazuje na twarzy... Bo tak wypada... A cywilizacja spowodowała niesamowity zanik u nich intuicji.... Oni zdają się już wierzyć w nieomylność USA na świecie, w nieomylność medycyny, nauki, pieniędzy, itd.  I są najbardziej chorym społeczeństwem na świecie... Tłustym, schorowanym, uzależnionym od lekarzy, ....              A wiecie, że oni oszczędzają mózg nawet w czasie oglądania komedii w telewizji? ;} Rusek siedzi, ogląda, myśli i śmieje się z filmu. Amerykanin oszczędza swój mózg. On nie chce myśleć , tylko się śmiać. Ale skąd on wiedziałby , że ma się śmiać gdyby nie myślał ? Otóż robi się specjalne filmy dla amerykanów. W tym filmie na ułamek sekundy przed właściwym momentem rozlegają się "spontaniczne" śmiechy. Amerykanin w takim momencie wie, że należy się śmiać. I to wszystko. Nie wytęża umysłu na głupoty i nie doszukuje momentów śmiesznych...


Dobroć. Coż to takiego? Spotkałem ostatnio ludzi przedstawiających się jako ludzie wielkiej wiary. Jeden z nich powtarzał o dobroci.

Nie ma definicji dobroci [!?]...Ja uważam, że tak jak słowo miłość, uczciwość, skromność - tak i to słowo to nieporozumienie. 

Na przykład pracuję w gronie 10 osób. Mam kupę szmalu, oni są biedni. Kupuję 9 osobom mieszkania , a jednej nie. Czy to jest dobroć - jeśli motywem działania było ukaranie 10 osoby ?

Dwóch ludzi pracuje na jednym stanowisku. Jeden ma tydzień wolnego. Drugi w tym czasie pracuje jak opętany, pilnuje super-porządku, dekoruje stanowisko, wprowadza innowacje. Czy to jest dobroć ? Przecież jak wróci kumpel to będzie miał czysto i dużo roboty zrobionej. NIE ! Przecież każdy obserwator zorientuje się , że brak jednego pracownika spowodował dużą zmianę na lepsze w tejże pracy, schludność stanowiska itd ! I tego współpracownika szybko zwolnią bo ten pierwszy pokazał iż bez balastu pracuje lepiej.              To może w drugą stronę ...kiedy współpracownik ma wolne - to należy źle robić robotę , aby tamtemu nie psuć reputacji ?!      Też źle !       Sensowna praca to rozwój i jest celem nadrzędnym. Animozje powinny zostać tu w tyle...

Jest wyjście z tego dylematu. Ostatni dzień przed wolnym tegoż pracownika zmobilizować go do super porządków i super wydajnej pracy. Potem utrzymać tenże stan.  Ale to skomplikowane, często nierealne, i idiotyczne...   Lepiej uświadomić sobie, że słowo "dobroć" jest nieporozumieniem. A jeśli ktoś chce Ci zrobić "dobrze" a nie widzisz w tym jego interesu - bój się ! To skrytobójcze działanie.

No ale normalny  paranoik nie da się wrobić w takie maliny. Bo paranoik to nie jest jakiś   tam wariat czy inny taki. Paranoik to chluba narodu polskiego.  I jego awangarda !


To najlatwiejszy quiz pod sloncem.

1) Jak dlugo trwala Wojna Stuletnia?
2) Ktory kraj robi kapelusze Panama?
3) Z jakiego zwierzecia robi sie catgut?
4) W jakim miesiacu Rosjanie obchodza rocznice Rewolucji
PaŸdziernikowej?
5) Z wlosow ktorego zwierzecia zrobiona jest szczotka wielbladzia?
6) Nazwa Wysp Kanaryjskich pochodzi od nazwy ktorego zwierzecia?
7) Jak mial na imie krol Jerzy VI?
8) Jakiego koloru jest zieba purpurowa?
9) Skad pochodzi chinski agrest?
10) Jakiego koloru jest czarna skrzynka w samolocie?


Wszystko zrobione?
A teraz sprawdz odpowiedzi:

1) 116 lat
2) Ekwador
3) z owiec i koni
4) w listopadzie
5) z wiewiorki
6) od psow
7) Albert
8) szkarlatnego
9) z Nowej Zelandii
10) pomaranczowa, oczywiscie

No i jak poszlo? :P


 

 Tak wyobrażam sobie Jasia w dzieciństwie: 


Agresja. Wywieranie wpływu. Co to ? Jak to się je ? Spotykam coraz więcej ludzi którzy twierdzą, że są z natury rzeczy dobrzy, nie są agresywni i są pokojowo nastawieni do świata. No cóż .....można i tak.......Agresja istnieje jako nieodłączna część naszego życia. Nie można jej zlikwidować , bo jest naszą częścią. wywieranie wpływu na inne osoby . Może mieć różny wymiar. Prosty człowiek powie: Nie podoba mi się co robisz. Zmień to bo  Cię  opluję . Inny powie: kocham Cię i jesteś super. A na boku podpuści innych , aby zmienić Twoje działanie. I jedno i drugie to agresja . Ja wolę tę pierwszą. Nie lubię owijania bułki przez bibułki . Drugie to zakamuflowana agresja. To co zakamuflowane- z gruntu rzeczy fałszywe. Strzeżcie się fałszywych działań.

Paranoik nie może być jakimś - tam obłudnikiem. Paranoik wali prawdę prosto z mostu .

Paranoik awangardą narodu ! Paranoik na prezydenta ! Dość z rządami obłudników w naszym kraju !


Czy człowiek który nie ma pracy , mieszkania, dochodów, oszczędności, a ma na karku żonę i dzieci może być szczęśliwy ? Czy człowiek który wyjeżdża z Polski do USA i osiąga tam dochody 50 razy większe niż w Polsce jest bardziej szczęśliwy ?  Czy człowiek który głoduje może być szczęśliwy ?

Wszystko zależy od punktu odniesienia. Bo tu w większości nie chodzi o pieniążki, ani materialne sprawy. Tu chodzi o to kto kogo "będzie rżnął"! Są miejsca na ziemi gdzie ludzie umierają z głodu. Tam bezrobotny Polak ze 100dolarówką byłby bogiem i rządziłby ile wlezie. Byłby szczęśliwy bo świat należałby do niego. Bo najważniejszą sprawą w życiu człowieka jest dowartościowanie. Zapamiętajcie to pojęcie. Nijaki Jaśkiewicz [dwojga imion : Stefan, Stanisław] mocno podkreślał ten element w życiu człowieka, a za wiele lat pewnikiem wejdzie to pojęcie do kanonów medycyny. Może pod pojęciem "Zespół Jaśkiewicza " ; ]. Otóż potrzeba dowartościowania się jest dominującą potrzebą w życiu człowieka. Potrzebujemy jak żaba dżdżu poklepania po plecach, mówienie , że ktoś nas kocha, określaniu, że jesteśmy dobrym pracownikiem, dobrym człowiekiem itd itd  Dziecko wychowujące się z psem i kotem jest bardziej zrównoważone. Dlaczego ? Bo dowartościowuje się przy zwierzętach. Czuje się potrzebne i wielkie. Bo kotek pokazuje iż dziecko jest mu potrzebne. Trze się i łasi. Pokazuje poddaństwo i uzależnienie. Dziecko czuje się wielkie i ważne. Znałem człowieka który w pijalni piwa stawiał gówniarzom piwo , a ci klepali go po plecach i mówili : Jesteś wielki!.          Przypatrzcie się bezrobotnym w Polsce. Większość z nich to życiowe klęski i zblokowanie inicjatywy. Dlaczego ? Niedowartościowanie spowodowało całkowitą blokadę ich organizmów ! Porównaj Wiśniewskiego mocno dowartościowanego przez fanów z jakimkolwiek bezrobotnym -niedowartościowanym.  Jeden kwitnący ,  energiczny, elokwentny. Drugi -kupa stresu i zamknięcia się w sobie, brak wyjścia na zewnątrz. kupa złomu. Dlaczego o tym piszę?  Bo dowartościowanie zależy od naszego spojrzenia na życie, od miejsca gdzie przebywamy, od naszego ustawienia perspektywicznego do życia itd.

Innymi słowy: Kochaj siebie i ludzi takimi jakimi są. Kochaj miejsce na ziemi po którym chodzisz. Kochaj wszystkie religie, ateistów, i tych którzy brzydzą się rozmowami o religiach. Kochaj i piękno i brzydotę. I zapach perfumerii , i smród krowiego łajna.

Pamiętajmy o dowartościowaniu przy wychowaniu dzieci !!!!!!! Kiedyś tenże sławetny Jaśkiewicz  ;}rozpracowywał w swoim rejonie naukę gry w szachy wśród dzieci. Doszedł do wniosku, że dowartościowanie spowoduje run na grę. Na przykład organizowanie jakichkolwiek turniejów i przydzielanie każdemu dzieciakowi które grało dyplomu. Za któreś tam miejsce, za najlepszą partię,  wyróżnienie od sędziego głównego za grę, itp. Każdemu dzieciakowi bez wyjątku dyplom za coś-tam. TO JEST GENIALNY sposób na to aby mieć geniuszy szachowych !!!!!! Tenże   ma znajomego  który kombinował aby jego syn był wielki w elektronice. Odłączył w radiu tranzystorowym przewodzik, poprosił małego syna aby zobaczył co się dzieje z radyjkiem ,   a potem całemu światu opowiadał że małe dziecko zna się na naprawie radyjek !Dziecko za kilka lat było dobre w elektronice. Tu do zastanowienia się dla tych którzy rygorem próbują wymusić "mądrość" swoich dzieci. To się kupy nie trzyma. Wychowacie sierotę klepiącą na pamięć bzdury. Brak serca, energii, perspektyw w tym co się robi...

Reasumując: Pokochaj siebie. Kochaj wszystkich i wszystko naokoło. Spraw, aby wszyscy pokochali Ciebie. I jeśli trawi Cię stres zastanów się , czy to , że Kowalski zarobił o 100 zł więcej jest tym elementem dla którego Twoje życie stało się "przechlapane" ?


Święta......... Co to za ustrojstwo ?      Z czym się "to je" ....?        Co tu jest ważnego ?      Co decyduje o tym dniu i jego "świętości"?

Czy motyw religijny? Chyba nie. Zbyt dużo polaków narusza w święta granice przyzwoitości. Pijaństwo, rozwiązłość seksualna, rozboje, szaleństwa, pobicia , brak umiarkowania, zawiść, itd .........

Może tradycja ? Choinka, opłatek, kolędy, świecidełka, karp itd. ? Chyba nie. Zbyt wiele widzę miejsc obwieszonych drobiazgami, błyskotkami , a równocześnie spędzający święta mało godnie, że nie powiedzieć drańsko. Święta zbyt często dla tych obwieszonych świecidełkami są okazją do kolejnych draństw i "wygrywania" swoich spraw.. To nie tradycja u nich tylko draństwo i wykorzystanie świąt do niecnych celów.

Może spotkania rodzinne są tym najważniejszym elementem świąt i ich esencją ? Też wątpię. Zbyt często ludzie przez cały rok patrzą na siebie wilkiem, aby potem przy świętach odreagować złością , agresją tę sztuczną sytuacją.  I często schodzą się na spotkania alkoholowe po których pozostaje tylko niesmak.

A równocześnie w święta jest dużo kłopotów. Brak dobrej komunikacji, Nic nie można załatwić w urzędach. Z lekarzami kłopoty.

Jak się tu cieszyć i jak ustawiać?  Myślę, że wytonować całkowicie swoje życie , swój pęd do nikąd, zrelaksować się . Nie ganiać po sklepach w pogoni za zakupami, choinkami, karpiem. Nie spędzać bezsennych nocy na pieczeniu bigosów, ciast, myciu okien...... Nie tracić czasu i pieniędzy na wysyłanie kartek świątecznych do wszystkich "pociotków"....  Nie umawiać się na siłę z rodziną z trzech pokoleń...... Pozostać skromnie, cicho, możliwie bezalkoholowo, godnie, biednie.......... I zrobić coś co po wielu latach nawet na wspomnienie nie przyniesie Ci wstydu. Może pójść na Dworzec Główny i posiedzieć kilka godzin z bezdomnymi? Zanieść im coś dobrego, poradzić w biedzie ?

Zobaczcie jak wielu z nas w wigilię krzyczy modlitewnym głosem o brataniu się ze wszystkim i pokazuje to mocno medialnie na przykładzie zwierząt. Kupują opłatki dla zwierząt, dzielą się pokarmem ze stołu. A równocześnie żaden z nich nie podzieli się jadłem z głodnym z Dworca, ani nie zaprosi go do stołu.....    Brzydzimy się biednych.... A równocześnie mamy tak dużą potrzebę "bratania" się w święta. Jeszcze trochę , a dżdżownice będziemy w święta dokarmiać opłatkami.... Ale co z głodnymi ludźmi ? Dziećmi ?


11.12.2003 napisała do mnie Ania. Strach się bać ! Przez pół wieku wszyscy o mnie źle tylko Wasserman dodatnio. A tu odmiana. Ania się wyłamała. Ja nie przyzwyczajony, ręce mi się trzęsą . Stressssssss.

Wiecie co to jest stres? Wydarzenie w naszym życiu wpływające w istotny sposób [w perspektywie] na nasze życie , często negatywne [ale niekoniecznie] ale obowiązkowo [i tu wężykiem, wężykiem!] związane z wielką niewiadomą . Bez niewiadomej nie ma stresu. Jeśli tracisz pracę to wiadomo co jest niewiadomą . Czy dostaniemy pracę, jaką, za ile, co będziemy robić jeśli tej pracy nie będzie itd. Jeśli stracimy mieszkanie - podobnie . Niewiadomych jest dużo. Jeśli stracimy kogoś bliskiego podobnie. Przepaść informacyjna jest w naszym mózgu wtedy tak duża , że nie potrafimy sobie wyobrazić jak to wpłynie na nasze życie.

Jeśli chcesz wyeliminować [ograniczyć!] stres musisz wyeliminować [ograniczyć] niewiadomą. Jeśli czeka Cię wizyta u dentysty zbierz jak najwięcej informacji . Co Ci będzie robić, jak reaguje stomatolog na pacjenta, czy możesz zrezygnować z leczenia już po wejściu do gabinetu itd  Wiele osób udało mi się przekonać do dentysty kiedy opisywałem przez wiele godzin wszystkie szczegóły ich oczekującej wizyty. I wiele osób potrafiło bez stresowo leczyć potem ząbki..


Popołudnie. Późne...              Zmarł mój sąsiad. Prawie stuletni. Odchodził powoli i gasł stopniowo. Silne niedotlenienie organizmu powodowało , że jego mózg usypiał latami. Coraz gorzej kontaktował, potem już tracił całkowicie panowanie nad mózgiem, aby w końcówce dojść do tego, że pracował głównie pień mózgu, a on sam skazany na łaskę opiekunów którzy musieli go karmić, przewijać itd.  Człowiek - warzywko.

Jeśli ustalić , że życie to praca mózgu [jeśli mózg ginie orzeka się śmierć osoby] to jego życie uciekało ratami. Najpierw żył na 100 % . potem 90% 30%, 10,% 5%, 3%,  000,5% i ustało krążenie, mózg całkowicie zaprzestał pracy łącznie z pniem mózgu. Jego pogrzeb powinien się odbywać regularnie co jakiś czas , albowiem umierał na raty.

On wiądł z powodu choroby. A jak Ty ?

Gdzieś tam na górze tekstu wrzuciłem jakąś awangardę. O piwie, tabletkach...

Czy Ty nie żyjesz na 5% ? Bo resztę mózgu zblokowałeś piwem, narkotykiem, próbami samobójczymi .......[itd., itd.] ...... Czy Ty jesteś człowiekiem żyjącym ? A może nie zadajesz sobie trudu, aby mózg pokazał iż jesteś istotą rozumną ? Może myślenie zbyt boli ?


Jakże często ludzie nie doceniają zmysłów. Spotykam często ludzi nadużywających środków przeciwbólowych. Według nich ból to zło. Mógłby nie istnieć.  Smród - to samo. Stres - a jakże : ziazi.

Przez wiele lat walczyłem z nadużywaniem [zwłaszcza kobiety] tabletek "z krzyżykiem" przeciwko bólowi głowy. Taka kobieta brała tabletkę która ograniczała pracę jej mózgu i czuła się wtedy mniej "atakowana" przez myśli. Spotkałem takie które łykały i po 20 tabletek dziennie! Kiedy mąż zgryźliwy, obiad się przypalił, a pieniądze wydało się na pierdołki to głowa mocno bolała. Więc ta niewiasta brała tabletki które wyłączały ją z konieczności myślenia. Wydawało jej się, że już jest dobrze. Ale w tym czasie to już w ogóle obiad nie udał się, mąż doprowadzał się do skrajnej wściekłości, a pieniędzy to już nikt nie kontrolował. Ale od czego "magiczne" tabletki !? Podwójna dawka pozwoli zapomnieć o troskach i......[wężykiem,....] jeszcze bardziej je spartolić! I w kółko Macieju......

    Ból. Gdyby nie on niemożliwa byłaby egzystencja. Spotkałem człowieka który masując sobie rękę pozbawioną unerwienia połamał kości ! Własnej ręki ! I dowiedział się o tym dopiero od lekarza. Ból pozwala uniknąć urazów, zminimalizować skutki chorób, uniknąć utraty życia. Ja na Żywieniu Optymalnym mam zmniejszone odbieranie bólu. Muszę o tym pamiętać dla własnego dobra. Bo to feler. Kiedyś spałem uciskając tętnicę. Niedokrwienie ręki było tak duże, że wiele dni miałem kłopoty z czuciem. Normalnie to obudziłbym się i zmienił pozycję. Ale ta mniejsza wrażliwość na ból.........

Smród jest często ostrzeżeniem. Przed ogniem [związkami trującymi], przed chorobą [smród potu -acetonu przy cukrzycy], przed związkami szkodliwymi [siarko-wodór], ...... Dlatego jeśli czujesz smród wyjątkowo intensywnie to ciesz się. To skarb.....

Stres który wydaje się mocno nieporządany dla człowieka jest normą. W tym czasie nasz organizm przestawia się na inny tor działania. Stres wyzwala inne moce i wyzwala agresję tak często potrzebną momentami w naszym życiu . Pamiętam moment utraty pracy. Miotałem się jak żaba przed okresem. Ale tu ciekawostka. Kiedy w grze w szachy jestem rozmemłaną mameją [z silnym szachistą potrafię wygrać, a przy słabym nie potrafię się zmobilizować] to w tym okresie większość partii które grałem w inernecie wygrałem. Rozwalałem nawet największe rankingi.  Stres dopiero zmobilizował określony rodzaj działania, agresję i skuteczność.

To samo : Strach. On jest często wykładnikiem naszego działania. Każdy z nas się boi czegoś i tak być powinno. Jeśli zobaczysz zakrwawionego szaleńca z brzytwą na ulicy koniecznie musisz się bać i spieprzać gdzie się da.  To zdrowy odruch. W banku strach nie pozwoli Ci skoczyć na bandytę z kałasznikowem - i to jest prawidłowe.

Itd. itd.

Czy teraz już wiesz, że ze smrodu, bólu, strachu, stresu masz się cieszyć ?!

Ale o tym wie tylko paranoik. Nie mów tego "normalnym" bo Cię zamkną w pokoju bez klamek.


Czystość, schludność, elegancja ...............psia jego była nać ! Byłem u fryzjera. Strzygła mnie na oko sympatyczna dziewczynka . Z paznokciami wyrośniętymi na kilka centymetrów. Nie podobało mi sę to. Bo jeśli ona chce rżnąć damę to co ja będę - zwykły robol , paranoik jej w tym przeszkadzał i ciął u niej włosy ?! Żeby sobie biedna uszkodziła któryś "odrost" na mojej czuprynie ? Gdzieżbym śmiał. I od razu skojarzyłem sobie symbol damy , lepszego życia, życia "na wyższym" poziomie. ....

Ludzie zwykli [nie mieszać w to paranoików!] są tak skonstruowani, że   wymuszają  pewną drabinkę wartości. Jedną z tych drabinek jest "higiena osobista" danego człowieka. Nie ma to nic wspólnego z realiami i potrzebami danego człowieka, lecz po prostu służy do udupienia innych poprzez wytknięcie jakieś-tam przywary.           Na przykład .......: W toalecie po zakończeniu czynności fizjologicznych co robimy i dlaczego ? Używamy papieru toaletowego..  I myjemy  ręce. Zwierzęta nie używają tego i nie umierają z chorób. Osobę która nie umyje rąk po wyjściu z toalety zarzuca się często brak elementarnych zasad higieny. Ale tej samej osobie nie można zarzucić w drugą stronę [prawem odbicia piłeczki] , że rozmazuje gó**o papierem po tyłku , zamiast porządnie wymyć to ochydstwo. Bo ludzie z kręgu kulturowego Polski nie mają zwyczaju podmywać się wodą , jak to robią arabowie. I taki zarzut wzbudzi tylko niechęć i agresję , że się czepiamy i szukamy kwadratowych jaj.  Albo mocz....Mężczyźni często [zwłaszcza po kilku piwach] bryzgają na pół ubikacji, rozchlapuje się to na wszystkie strony, ale im to nie przeszkadza. I niewiele jest osób które dostają białej gorączki na widok [i zapach] obsikanej łazienki. Ta sama osoba obsikująca łazienkę jest w stanie zwrócić Ci uwagę co do Twojego mycia rąk w toalecie. Czyli progi higieny wyznaczone przez ludzi do akceptowania to czysto umowna sprawa. I nie szukaj tutaj żadnej logiki ni realiów.    Paniusia z długimi paznokciami chce pokazać, że jest damą w przeciwieństwie [niby] do buraka który ma krótkie paznokcie. I nawet gdyby była babcią klozetową i nieczystości wnikałyby pod paznokcie- czułaby się dalej damą . Bo długość paznokcia dla niej o tym świadczy.

Oczywiście nie dla paranoika. Każdy zdrowy i rasowy paranoik wie, że fryzjerka z kilku-centrowymi paznokciami to idiotka która zamiast pracować musi wciąż uważać na paznokcie. Aby ich nie zniszczyć, względnie nie zadrapać klienta. A ten obsługiwany bardzo długo nie pójdzie więcej do idiotki, lecz do buraka który strzyże szybko i bezproblemowo.


Nigdy nie mów "nigdy"

Jeśli jeszcze raz usłyszę "zaraz" to zaraz mnie szlag trafi [autentyczne]


Mania wysłannictwa. Termin z psychologii. Cóż to jest psia jego była........ Wszyscy jesteśmy skażeni tą przypadłością. W mniejszym , lub większym stopniu  [jak sugerowałem o kolorach: nie ma czerni i bieli -świat jest tęczą szarości!]......Istnieje teoria iż Jezus był zwykłym człowiekiem który w maksymalnym stopniu był ogarnięty "Manią wysłannictwa".  Nie ubliżając katolikom........

Każdy z nas ma w jakimś-tam stopniu zaznaczoną  tę manię.  Hitler miał mocno uwypukloną manię wysłannictwa. Ochroniarz z pobliskiego hiper-marketu [któremu się wydaje, że jego misją życiową jest ulepienie najładniejszego gluta z nosa] maluteńką.   

I dobrze Wam mówię : Mania wysłannictwa jest obok potrzeby dowartościowania się jednym z głównych motorów naszego działania.


05.01.2004

Trzymajcie mnie za ręce ! Trzymajcie mnie za nogi! Bo nie wyrabiam ! Lekarze bez przerwy powtarzają , że będą przyjmować tych chorych u których będzie zagrożone życie. Tak też powtarzają przy każdej prawie akcji strajkowej. A ja jestem wariat, paranoik, oderwany od rzeczywistości dziwak ! Bo za cholerę nie rozumiem.  Który to pacjent u którego występuje zagrożenie życia, a  u którego "to-to" nie występuje ?! Bo według mnie każda choroba [a do lekarza tylko chory się zgłasza] daje pewien odsetek zgonów.  Od przeziębienia ginie dużo milionów ludzi, od wbicia drzazgi pod paznokieć również umierają ludzie, od kolki jelitowej [a właściwie od choroby ją wywołującej] też schodzą z tego świata ...Czyli 100% chorych ma zagrożone w mniejszym , lub większym stopniu życie. To po cholerę oznajmiać publicznie, że się przyjmie takich [czyli wszystkich!]  pacjentów ? Otóż dla ściemy. Dla siania grozy i wywołania niepewności [czytaj: stresu!] u pacjentów. A i niejednego się wtedy przegoni po przychodniach bez obsłużenia. Ale, ale !- Spróbujcie poprosić wtedy [kiedy odmówią przyjęcia Cię przez lekarza] aby napisali Ci to na karteczce. W życiu! Oni się tego boją jak diabeł święconej wody! Bo wiadomo, że gdybyś "przypadkiem" zeszedł w tym czasie z tego świata oni poszliby siedzieć . Bo skąd oni mogli wiedzieć w jakim ty jesteś stanie skoro nie zbadali Cię ? Musieliby mieć pewność, że pacjent który przychodzi leczyć się na określoną chorobę jest zdrów jak ryba. Bo tylko wtedy nie ma dla niego zagrożenia życia. ...


 Mania wysłannictwa [śmania - cholewa jasna!] która steruje naszym działaniem......Potrzeba dowartościowania [kup sobie cholewa psa ! kopniesz go kilka razy, raz przytulisz i się dowartościujesz więcej jak z cieciami spoza kręgu paranoików!].....Sseks który nas nęka i nęka. Po ki diabeł potrzeba nam tych śmiesznych ruchów? Po cholerę tyle nocy nieprzespanych aby umoczyć na kilka miniut klejnoty ? A mówi się, że człowiek ma wolną wolę . W DUP*E wolną ! Jest powiązany tymi maniami-śmaniami, opętaniem, podążaniem. Czasami mam wrażenie , że ktoś niesamowicie się bawi naszym kosztem. Czasami, że jesteśmy wypierdkiem tego świata.

Ktoś mi kiedyś tłumaczył, że być może kosmos to niewyobrażalnie wielka osoba. A my być może żyjemy w jego odbycie jako mikroorganizmy. Ale dlaczego w tak satyrycznej postaci ?

A na marginesie.....  przypomniał mi się żałosny przypadek  znajomego  Dareczka. Kiedyś dawno temu posuwała świnia po asfalcie.i  na zakręcie coś jej wypadło spod ogona. Nadleciał kot i jedno takie zżarł. Drugiego się brzydził , a był to Darek. Nikt go w życiu nie kochał i rodzice aby go dowartościować wpadli na genialny w swojej prostocie pomysł. Wieszali mu pęto kiełbasy na szyi. Od tego momentu   Dareczek był mocno dowartościowany. Wszystkie psy się do niego łasiły.

Czego i Wam życzę.


21.01.2004 Dostałem kilka listów. Pochwały za "Linkownia", oraz osobno "Paranoja". Gęba mi się cieszyła kilka godzin zanim przyszło olśnienie: Z czego się baranie cieszysz?